wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 2

Natsu wrócił do domu w nerwach. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Jego myśli toczyły zawziętą walkę.
Dobrze zrobił mówiąc Lucy co myśl?
A jeżeli Ona teraz już w ogóle nie wróci?
A może wręcz przeciwnie?
Te pytania obijały się echem w jego głowie. Chciał się komuś wygadać, opowiedzieć wszystko, jednak nie mógł. Obiecał jej, że nie powie.
Zrezygnowany postanowił iść się przejść. Może znajdzie ją i przeprosi?
Szedł już teraz przez Magnolię pewnym krokiem, z głową spuszczoną w dół.
On sam nie miał pojęcia gdzie idzie. Jednak jego nogi już z przyzwyczajenia prowadziły ku mieszkania blondynki. 
Ta jednak siedziała u siebie w pokoju. Myślała nad słowami przyjaciela.
-Boże! Czemu wszystko idzie nie po mojej myśli?! Myślałam, że chcesz dla mnie jak najlepiej!
Krzyczała sama do siebie powstrzymując łzy. Chciała wyjść. Jednak nie mogła, było za jasno, każdy mógł ją zobaczyć, a tego się najbardziej obawia. Włosy Lucy sięgają teraz pasa, już nie spina ich w charakterystyczną kitkę z boku głowy. Zarośnięta grzywka sięga jej brody. W sumie, wygląda zupełnie inaczej. Jednak Natsu ją poznał? Jak?
...
Salamander doszedł do mieszkania dziewczyny. Przez chwilę zastanawiał się czy wejść.
Postanowił pójść dalej, lecz wtedy z drzwi wybiegła Lucy.
Patrzyli na siebie, każde chciało coś powiedzieć, lecz nie za bardzo wiedziało co.
-Cześć.
Lucy przerwała tę niezręczną ciszę.
-Znów uciekniesz?
Spytał nie patrząc na jej twarz oraz mocno zaciskając pięści. Lucy chwilę się zastanawiała nad odpowiedzią.
-Nie.
Na twarzy Natsu pojawił się uśmiech. Spojrzał jej prosto w oczy, bez słów wywołał na jej twarzy uśmiech.
-Chodźmy do Gildii!
Krzyknął, łapiąc ją za rękę, jednak ona ją zdążyła zabrać. 
-Eee?
-Nie ucieknę, jednak odchodzę z gildii...
-Co Ty do mnie mówisz!? Lucy! Słyszysz siebie?
-Natsu... Ja muszę... Wieczorem pójdę do Mistrza, skończę to raz na zawsze...
Natsu ustał jak wryty, a ona poszła w stronę straganów.
"No ona sobie jaja ze mnie robi! Mowy nie ma!"
Pomyślał Salamander i pobiegł do gildii by powiedzieć o nowych informacjach.
Biegł ile miał sił w nogach, a teraz jej mu nie brakowało.
Wbiegł otwierając drzwi z kopa. Z wielkim entuzjazmem  przywitał się z wszystkimi i pobiegł do gabinetu mistrza.
-Co ten debil taki wesoły?
-Gray, odpuść. To pierwszy raz od trzech lat jak widzę go... Takiego.
Powiedziała Lisanna wycierając szklankę za barem.
-ŻE CO?!
Tyle udało się usłyszeć z gabinetu Makarova po wpadnięciu Smoka. Teraz obydwoje biegli ile sił w nogach po schodach by ogłosić dobrą i złą nowinę.
Dało się usłyszeć szmery,  dziwne spojrzenia zgromadzonego ludu oraz jakieś dziwne komentarze.
-Mistrzu, o co chodzi?
Spytała Erza podchodząc do blatu, gdzie teraz Makarov popijał swoje piwo.
-Oprócz tego, że w najbliższym czasie każde z was nie ma prawa iść na żadną misję i co dziennie siedzieć po 8 godzin w gildii.. To chyba nic.
-Mistrzu ale dlaczego?
Powiedziała Mira odkładając szklankę.
-Natsu.. Dlaczego? Tylko proszę nie zacznij udawać małoletniej dziewczynki, która się dowiedziała, że JB zagra koncert.
-Haha Mistrzu! HA HA. A tak na serio, to rozmawiałem dziś z Lucy...
Najpierw się pokłóciliśmy, potem olewaliśmy a potem dowiedziałem się, że ona zostaję tutaj, jednak chcę przyjść jutro tu i odejść z gildii, nie można jej na to pozwolić, dlatego mam plan...
~~~~~~~~~~~~~~
Tak się oto kończy ten jakże nudny rozdział :D
Zapraszam do komentowania!
<Za błędy gomene, ale nie chcę mi się ich sprawdzać xD>

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 1

Natsu biegł za blondynką, jednak ta była za szybka. On się nie poddawał, przecież to nie w jego stylu.
Gdy włosy Lucy mignęły mu za rogiem on zaczął biec aż się za nim paliło. Dosłownie.
Dogonił ją przy zamkniętej bramie miasta. Podczas tych 4 lat wiele się zmieniło. Na przykład, aby już nigdy nie powtórzyła się sytuacja, że ktoś idzie i nie wraca, o godzinie 1:30 zamykano bramy miasta. Salamander złapał dziewczynę, gdy ta próbowała przejść przez bramę.
-Lucy! Co Ty do cholery wyprawiasz?!
Ona nie zwróciła uwagi na chłopaka i dalej próbowała przejść przez bramę.
-Złaź mi stamtąd natychmiast! 
Jednak ona dalej go olewała. Zdenerwował się. Wlazł za nią na tę bramę, złapał ją w pasie i zaciągnął na dół.
-Odstaw mnie!
-To ty jednak mówić wciąż umiesz?
Powiedział sceptycznie i poczęstował blondynkę swoim "smoczym" uśmiechem. Gdy ona to zauważyła w jej oczach pojawiły się łzy.
-E? Zrobiłem coś nie tak? Lucy! Nie płacz!
Jednak ona teraz była wtulona w "byłego" przyjaciela a jej łzy leciały strumieniami. Natsu trzymając swoją świeżo odzyskaną przyjaciółkę na rękach zaniósł ją do jej starego mieszkania. Położył ją na łóżku a sam usiadł na fotelu. Chciał z nią porozmawiać, jednak ta zasnęła.
Poczekał do rana. Zrobił jej śniadanie. I czekał. Minęła godzina, jedna, druga.
Ona dalej spała. Natsu znudzony czekaniem postanowił przejrzeć torbę dziewczyny, ot tak, z nudów.
Znalazł tam niedojedzoną bułkę i kilka okruszków.
Wtedy ona się obudziła, nie miała pojęcia gdzie jest. Natsu widząc, że przyjaciółka się podnosi wskoczył na łóżko.
-Witaj Lucy!
Dziewczyna się przestraszyła, nie była gotowa na widok znajomej twarzy. Po dość mocnym lewym sierpowym Salamander leżał na ziemi tuląc swój policzek.
-A to za co?
-Co ja tu do cholery robię! Wiedziałam, że mam nie wracać po te dwa świstki papieru...
-Lucy? Co ty gadasz?! Wiesz jak wszyscy za Tobą tęsknią?
-No i co z tego? Skoro uciekłam, miałam w tym powód! Na początku mogliście mieć jakieś ale, jednak teraz powinniście o mnie zapomnieć!
Natsu spojrzał na blondynkę z niedowierzaniem, może nawet i ze złością. Złapał ją za rękę i wyprowadził z mieszkania.
-Gdzie Ty mnie ciągniesz?! Natsu ja muszę wracać skąd przyszłam!
Jednak teraz to on ją olewał. Szedł przed siebie wręcz szarpiąc za nadgarstek dziewczynę. W końcu się zatrzymali.
-Co ty wyprawiasz?! Chcesz mi rękę połamać?! Rany...
-Spójrz przed siebie Lucy!
Powiedział tonem wskazującym na jego wściekłość. Ona się przestraszyła i spojrzała.
-No co? Grób jak grób.
-Że co? Przeczytaj co jest na nim napisane. Nie chcesz? To ja przeczytam.
"Tu powinna spoczywać nasza najdroższa przyjaciółka, członek rodziny Fairy Tail
Lucy Heartfilia.
Niech spoczywa w pokoju, a jeśli żyje..
Niech wróci."
Wiesz do cholery jasnej jak wyglądał pierwszy rok w gildii?! Nie skąd możesz wiedzieć! Ja ci powiem. Każdy się modlił, na misję wychodzono w razie najwyższej konieczności, ponieważ nikt nie chciał przegapić momentu jak szczęśliwa wejdziesz do gildii! Każdy się o Ciebie martwił, szukał Cię! Ja.. ja się prawie zabiłem! Ale Ciebie to teraz nie obchodzi! Wolisz żyć w nędzy z połową bułki w plecaku gdzieś tam? Proszę bardzo! Tylko wytłumacz to swoim przyjaciołom, jeżeli ich jeszcze za nich uważasz!
Lucy zatkało. Salamander stał wściekły i patrzył na nią. 
-Nic nie powiesz?
Powiedział tylko do niej, westchnął. Schował ręce do kieszeni i poszedł w stronę gildii. Ona jeszcze chwilę stała wryta.
-Natsu! Nie mów im, że wróciłam.
Natsu się wkurzył jeszcze bardziej. Najpierw chciał coś powiedzieć, lecz się odbiegł od tego pomysłu.
-Natsu! Nie mów im!
Teraz już nie wytrzymał.
-Wiesz co?! Gdybym wiedział, że jak wrócisz będziesz taka, to bym Cię nie szukał i myślał, że nie żyjesz. W sumie dla mnie nie żyjesz, bo wolę zapamiętać Lucy jako najlepszą przyjaciółkę pod słońcem, niż wredną sukę, która wstydzi się rodziny! Nie powiem im, niech żyją w złudzeniu.
Powiedział i odwrócił się. Poszedł. A ona znów stała jak wryta. Gdy Natsu znikł za drzewami z jej oczy poleciały łzy.
-Lepiej żeby mnie nienawidził, niż szukał bezmyślnie...
Przetarła słoną kroplę z policzka i pobiegła do domu po co przyszła.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Smutno się zaczyna, no wiem. Jednak mam w tym swój cel. No i jakby zawsze było kolorowo, to co to jest. Nie piszę cukrowej babki tylko fanficka xD
Zostawcie po sobie ślad, czy coś :D

wtorek, 12 marca 2013

Prolog.

Dzień w gildii rozpoczął się późno. Nic nowego po takim świętowaniu jakie gildia ma w swoich obyczajach. Świętowano bowiem urodziny Lucy. Wszystko wygląda pięknie. Urodziny jednej z najważniejszych bohaterek tego opowiadania. Cukierkowo i słodko. Jednak tu się drodzy czytelnicy mylicie. Lucy nie postawiła nogi w gildii już od 4 lat. Nikt nie ma pojęcia co się z dziewczyną stało. Uznano, że poszła na misję, która była dla niej za ciężka. Oczywiście, szukano jej. Najbardziej w poszukiwaniach byli zawzięci Natsu i Gray, jednak na marne. Postawiono jej grób. Zapamiętano ją jako najlepszą przyjaciółkę oraz waleczną maginii. Każdy wspominając ją miał uśmiech na twarzy. Nawet Lisanna, która nienawidziła blondynki po swoim powrocie z Edolas teraz pamiętała ją jako jedną z najmilszych osób jakie kiedykolwiek znała. Jej urodziny świętowano hucznie, aby mogła usłyszeć w niebie, że o niej się pamięta.
Lecz prawda wygląda zupełnie inaczej. Kiedy Lucy dowiedziała się nieco więcej o swoim pochodzeniu postanowiła uciec, aby nie zagrażać swoim istnieniem jej przyjaciołom. Wyjechała w góry na drugi koniec globu ziemskiego aby trenować. Z dnia na dzień stawała się coraz silniejsza. Tęskniła za przyjaciółmi, to oczywiste. Jednak nie chciała wracać, nie mogła. Jej charakter, siła jej magii. Wszystko się zmieniło. Stara Lucy? To był nikt w porównaniu do tej dziewczyny, która jest głównym bohaterem opowiadania. Zmiana diametralna. Jednak pewnego dnia stało się coś bardzo dziwnego. Gdy na jednym z treningów ukradziono jej plecak, została bez niczego. W plecaku miała wszystko, podrabiane dokumenty, prowiant, pieniądze, wszystko dzięki czemu jeszcze żyła. Wtedy postanowiła wrócić. Tylko na chwilę 5, może 10 minut. Jednak ciężko jej było zrobić krok w stronę domu...
Kilka tygodni później znalazła się w Magnolii.
Była bardzo ostrożna, poruszała się jedynie późną nocą. Nie chciała aby któryś z jej przyjaciół, czy jak to ona twierdziła "byłych" przyjaciół ją zobaczył. Gdy przekroczyła granice miasta ból w sercu ukuł ją niemiłosiernie. Tyle wspomnień, dobrych i tych złych. Nadmiar przeżytych chwil, walk, misji. To był ciężki moment dla blondynki. Dzwony w kościele zaczęły bić. Wybiła północ, to dobry moment na odwiedzenie starego mieszkania. Stary dom Lucy stał pusty, żaden z przyjaciół nie pozwolił go komuś wynająć. Opłacali co miesiąc czynsz, dbali o porządek. Blondynka otworzyła drzwi. Stanęła jak wryta widząc, że mimo tylu lat na półkach dalej są jej książki, na biurku otwarty zeszyt z jej niedokończoną powieścią. Łzy napłynęły jej do oczu. Przetarła ręką oczy i zrobiła krok do przodu. Rozglądała się po mieszkaniu. Przez chwilę miała nawet nadzieję, że zaraz zobaczy śpiącego na jej łóżku Salamandra, jak to było za jej lat. Jednak szybko wyrzuciła tę myśl z głowy i zaczęła szukać rzeczy po które przyszła. Zapaliła światło, co było jej błędem.
Natsu wraz z Happym postanowili wyjść z Gildii nieco później niż zwykle. Od momentu zniknięcia dziewczyny zawsze chodzili koło jej domu aby sprawdzić czy czasem nie wróciła. Nadzieja matką głupich, zawsze powtarzał chłopak widząc zamknięte, zakurzone okno. Tym razem było inaczej. Światło już z daleka było widoczne dla Smoczego Zabójcy. Wbiegł po schodach, o mało się nie wywrócił.
Jego myśli toczyły ze sobą bitwę. To Lucy? A może włamywacz? Podejmując na szybko decyzję Salamander wskoczył do mieszkania łapiąc dziewczynę za ramiona.
-Nie masz szans zabrać rzeczy Lucy tępy złodzieju!
Jednak nie spodziewał się, że Lucy także się przestraszy. Jednym zgrabnym ruchem wywróciła Salamandra na plecy, wzięła zapakowany worek i wybiegła z mieszkania. Natsu jeszcze chwilę patrzył w miejsce gdzie przed chwilą stała jego przyjaciółka. Podniósł się i spojrzał na drzwi.
-Lucy?... LUCY?! -Krzyknął i wybiegł za blondynką.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc to jest prolog, trochę krótki, może nudny. Nie wiem jak wam się podoba, jednak wydaję mi się, że fabuła, którą teraz wymyśliłam, jest bardzo ciekawa. 
Piszcie co myślicie!

Na powitanie o Blogu i jego przeznaczeniu.

Blog założony aby pisać FF z Fairy Tail...
Znowu, jednak tym razem fabuła ma głównie zabranie z anime postaci...
No i to by chyba było na tyle.
Jest to alternatywna wersja od momentu gdy Lucy się zżyła bardzo z Natsu, jednak nie do końca bo..
Dowiecie się czemu jak przeczytacie prolog.
Pisałam już FF z FT
Jeden zakończyłam, drugi jednak ustał w połowie i
BUM!
Koniec jakiejkolwiek inicjatywy na niego.
Jednak wymyśliłam nową fabułę jakieś 10 minut temu i postanowiłam założyć nowego bloga, z nowym ff.
I HAVE HOPE YOU WILL ENJOY IT!