czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 1

Natsu biegł za blondynką, jednak ta była za szybka. On się nie poddawał, przecież to nie w jego stylu.
Gdy włosy Lucy mignęły mu za rogiem on zaczął biec aż się za nim paliło. Dosłownie.
Dogonił ją przy zamkniętej bramie miasta. Podczas tych 4 lat wiele się zmieniło. Na przykład, aby już nigdy nie powtórzyła się sytuacja, że ktoś idzie i nie wraca, o godzinie 1:30 zamykano bramy miasta. Salamander złapał dziewczynę, gdy ta próbowała przejść przez bramę.
-Lucy! Co Ty do cholery wyprawiasz?!
Ona nie zwróciła uwagi na chłopaka i dalej próbowała przejść przez bramę.
-Złaź mi stamtąd natychmiast! 
Jednak ona dalej go olewała. Zdenerwował się. Wlazł za nią na tę bramę, złapał ją w pasie i zaciągnął na dół.
-Odstaw mnie!
-To ty jednak mówić wciąż umiesz?
Powiedział sceptycznie i poczęstował blondynkę swoim "smoczym" uśmiechem. Gdy ona to zauważyła w jej oczach pojawiły się łzy.
-E? Zrobiłem coś nie tak? Lucy! Nie płacz!
Jednak ona teraz była wtulona w "byłego" przyjaciela a jej łzy leciały strumieniami. Natsu trzymając swoją świeżo odzyskaną przyjaciółkę na rękach zaniósł ją do jej starego mieszkania. Położył ją na łóżku a sam usiadł na fotelu. Chciał z nią porozmawiać, jednak ta zasnęła.
Poczekał do rana. Zrobił jej śniadanie. I czekał. Minęła godzina, jedna, druga.
Ona dalej spała. Natsu znudzony czekaniem postanowił przejrzeć torbę dziewczyny, ot tak, z nudów.
Znalazł tam niedojedzoną bułkę i kilka okruszków.
Wtedy ona się obudziła, nie miała pojęcia gdzie jest. Natsu widząc, że przyjaciółka się podnosi wskoczył na łóżko.
-Witaj Lucy!
Dziewczyna się przestraszyła, nie była gotowa na widok znajomej twarzy. Po dość mocnym lewym sierpowym Salamander leżał na ziemi tuląc swój policzek.
-A to za co?
-Co ja tu do cholery robię! Wiedziałam, że mam nie wracać po te dwa świstki papieru...
-Lucy? Co ty gadasz?! Wiesz jak wszyscy za Tobą tęsknią?
-No i co z tego? Skoro uciekłam, miałam w tym powód! Na początku mogliście mieć jakieś ale, jednak teraz powinniście o mnie zapomnieć!
Natsu spojrzał na blondynkę z niedowierzaniem, może nawet i ze złością. Złapał ją za rękę i wyprowadził z mieszkania.
-Gdzie Ty mnie ciągniesz?! Natsu ja muszę wracać skąd przyszłam!
Jednak teraz to on ją olewał. Szedł przed siebie wręcz szarpiąc za nadgarstek dziewczynę. W końcu się zatrzymali.
-Co ty wyprawiasz?! Chcesz mi rękę połamać?! Rany...
-Spójrz przed siebie Lucy!
Powiedział tonem wskazującym na jego wściekłość. Ona się przestraszyła i spojrzała.
-No co? Grób jak grób.
-Że co? Przeczytaj co jest na nim napisane. Nie chcesz? To ja przeczytam.
"Tu powinna spoczywać nasza najdroższa przyjaciółka, członek rodziny Fairy Tail
Lucy Heartfilia.
Niech spoczywa w pokoju, a jeśli żyje..
Niech wróci."
Wiesz do cholery jasnej jak wyglądał pierwszy rok w gildii?! Nie skąd możesz wiedzieć! Ja ci powiem. Każdy się modlił, na misję wychodzono w razie najwyższej konieczności, ponieważ nikt nie chciał przegapić momentu jak szczęśliwa wejdziesz do gildii! Każdy się o Ciebie martwił, szukał Cię! Ja.. ja się prawie zabiłem! Ale Ciebie to teraz nie obchodzi! Wolisz żyć w nędzy z połową bułki w plecaku gdzieś tam? Proszę bardzo! Tylko wytłumacz to swoim przyjaciołom, jeżeli ich jeszcze za nich uważasz!
Lucy zatkało. Salamander stał wściekły i patrzył na nią. 
-Nic nie powiesz?
Powiedział tylko do niej, westchnął. Schował ręce do kieszeni i poszedł w stronę gildii. Ona jeszcze chwilę stała wryta.
-Natsu! Nie mów im, że wróciłam.
Natsu się wkurzył jeszcze bardziej. Najpierw chciał coś powiedzieć, lecz się odbiegł od tego pomysłu.
-Natsu! Nie mów im!
Teraz już nie wytrzymał.
-Wiesz co?! Gdybym wiedział, że jak wrócisz będziesz taka, to bym Cię nie szukał i myślał, że nie żyjesz. W sumie dla mnie nie żyjesz, bo wolę zapamiętać Lucy jako najlepszą przyjaciółkę pod słońcem, niż wredną sukę, która wstydzi się rodziny! Nie powiem im, niech żyją w złudzeniu.
Powiedział i odwrócił się. Poszedł. A ona znów stała jak wryta. Gdy Natsu znikł za drzewami z jej oczy poleciały łzy.
-Lepiej żeby mnie nienawidził, niż szukał bezmyślnie...
Przetarła słoną kroplę z policzka i pobiegła do domu po co przyszła.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Smutno się zaczyna, no wiem. Jednak mam w tym swój cel. No i jakby zawsze było kolorowo, to co to jest. Nie piszę cukrowej babki tylko fanficka xD
Zostawcie po sobie ślad, czy coś :D

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Strasznie mi się podobał :) Hueh ja pierwsza zostawiłąm komentarz. Świetny rozdział, świetny świetny ^^ Tylko za krótki O_o xD Weny ^^ Mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świenty rozdział.. Smutny, ale świetny :) Zajebiście piszesz, wciągnęłam się i czekam ^^ Ślę wenę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj zdecydowanie za krótki! Choć aż mnie żal za serce chwycił rozdział jest miażdżąco rewelacyjny! Pisz szybko kolejny rozdział!!! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A jednak nie znudziły ci się fannficki, co? Rozdział spoko był, poprawiłaś styl i pisania i tego typu bzdety. Nawet fabuła wydaje się spoko >co do ciebie niepodobne jest, bo ty zawsze masz chore pomysły< Razi mnie trochę to wyśrodkowanie tekstu, ale przeżyję.
    Pozdrówka, Mami

    OdpowiedzUsuń
  5. NaLu jeju Natsu się prawie zabił straszne... No cóż nie owijam w bawełnę i super rozdzialik. Weny

    OdpowiedzUsuń